poniedziałek, 16 listopada 2009

Traby i ich wlasciciele

16.11.2009
To nie pierwszy raz, kiedy spotkalismy sie ze sloniami, ale pierwszy raz kiedy to spotkanie było naprawde bliskie i rzeczywiscie możemy powiedziec, ze poznalismy te zwierzeta troche bardziej. Wielkie, ciezkie i powolne w srodku dosc radosne, zmyslne i inteligentne, przywitaly nas w miesjcu, gdzie zaczyna sie las przechodzacy w dzungle, ktora ciagnie sie az do Laosu. W lasach tych zyje jeszcze podobno około 200 tych zwierzat na wolnosci, ale te ktore mielismy okazje ogladac były hodowane na farmie sloniowej i wygladaly raczej na zadowolone. Dziennie karmione około 300 kg jedzenia w postaci owocow i porastajacej okolice roslinnosci, 3 tonowi potomkowie mamutow sprawialy wrazenie zadowolonych i usmiechnietych, choc pewnie "usmiech" dopowiedzielismy sobie sami, jakoze z twarzy slonia ciezko jest cokolwiek wyczytac, przynajmniej na naszym poziomie ich znajomosci.



Można natomiast nauczyc sie wydawac im komendy, ktore rozumieja i stosuja sie do nich z dosc duza doza posluszenstwa. Te ktore mielismy okazje podziwiac umialy oczywscie podawac lape (znaczy podnosci noge, żeby na nie wejsc) krecic sie wokolo w prawo i lewo, isc do przodu, tylu oraz zatrzymac sie na haslo. Wiec jazda na nich nie była zbyt trudnam tylko kwestia przyzwyczajenia,ze trzeba trzymac nogi za ich uszamii ze należy siedziec bardzo blisko glowy na ich karku.




Wedrowka sloniem jest spokojna, powolna i po ustaleniu rytmu bujania sie wraz z jego glowa staje sie relaksem i przyjemnoscia. Zanim jednak okielznalismy te narowiste bestie nakarmilismy je dosc duza iloscia bananow kupionych uprzedniona targu po drodze do wioski, gdzie stacjonowaly. Wpychanie calych kisci bananowdo ust wielkiego zwierzecia na poczatku wydawalo sie niebezpieczne, ale potem okazalo sie, ze w interesie slonia jest nie zrobic nam krzywdy bo wtedy skonczy sie zrodelko smakolyku, wiec te grzecznie podnosily traby do gory, otwieraly paszcze i delikatnie zabieraly owoce z naszych rak,



Oczywiście można było podac sloniowi banana w trabe, ktora szybko zawijala sie i wrzucala przekaske do czelusci sloniowego jamochlonu, slyszec sie dalo szybkie mlasniecie i pokarm ginal w trzewiach potwora.





Cale najedzone były już przekonane do nas i wiedzaly, ze krzywdy im nie zrobimy, a wrecz przeciwnie, daly posadzic nas na sobie i moglismy pojechac w gore po dzunglowej drozynce. Przedtem sami sie nakarmilismy warzywami i owocam i czulismy te sama blogosc co trebacze wiec smialo moglismy ruszac w podroz. Wchodzenie na slonia polega na kopnieciu o w kostke, i powiedzeniu magicznego slowa oznaczajecego 'podnies noge' poczym zlapac należy slonia zadol ucha, u nasady, wdrapac sie na noge, zlapac gore ucha i wspiac sie na grzbiet. Slon ogolnie wykazuje wole wspolpracy, chyba dlatego, ze wie, is potem otrzyma banana, a wlasciwie 10 kilo tych przysmakow.



 

 

Jazda, jak już mowilem powolna i spokojna, przerywana jest od czasu do czasu na skubniecie jakiejs wiekszej trawy traba oraz na zrzucenie cennego towaru drugim koncem przewodu pokarmowego. Pisze cennego, gdyz sprytni Tajowie wykorzystuja sloniowe ekskrementy do produkcji papieru. Tak a nie inaczej. Zbieraja to, co zostawi zwierzatko na drodze, rozwadniaja to, biela, barwia, tluka, odcedzaja i susza tak, ze powstaje z tego bardzo przyzwoity kawalek czerpanego papieru, ktory potem wykorzystuja do wykonywania papeterii, albumow ze zdjeciami, ramek do zdjec bliskich i pudelek na cenne bibeloty.



Gdyby czlowiek nie wiedzial, nigdy by sie nie domyslil. W tym duchu mój slon zatrzymal sie na kilka chwil, a Beti ktora wyprzedzila mnie wlasnie z usmiechem na twarzy powiedziala
- No dawaj, jedz bo Cie wyprzedze. Czemu stoicie?
- Slon mi nawalil - odpowiedzialem z powaga.

Karmienie i jezdzenie na sloniach jest czynnosca, ktora zbliza, ale mycie sloni i taplanie sie z nimi w rzece to dopiero radocha.



Zjechalismy do wody rzeczce, ktora wila sie przez pieknie namalowane przez nature regiony polozone w niezbyt glebokiej dolinie okraszonej roslinnoscia bliska dzungli, a nastepnie puscilismy nasze slonie wolno, żeby mogly wejsc do wodu i zazyc kapieli. Ochoczo weszly po kolana i zaczely klasc sie w wodzie tak, żeby cale cialo pogrozylo sie w dajacej chlod cieczy.



Jak male dzieci zanurzaly traby nabierajac wody i wypuszczajac ja do gory. Przez chwile pomyslalem, ze podplynelo do nas stado wielorybow. To jednak nadal były slonie i zachecaly nas do wyszczotkowania ich poteznie, bo lezac na boku lypaly jednym lub drugim okiem na nas i przysiaglbym, ze zauwazylem w nich dreszcze ekscytacji kiedy w naszych dloniach pojawily sie szczotki ryzowe. Dreszcz to może nie był, bo przy takiej masie widac byloby kregi na wodzie, ale jestem przekonany, ze ucieszyly sie wszystkie kiedy podeszlismy do nich uzbrojeni w ekwipunek do ablucji wielkiego formatu. Szczotkowani trwalo i trwalo i pewnie w z wlasnej woli żaden ze sloni nie chcialby by tego zakonczyc. My jednak musielismy powoli jechac do domu, wiec na koniec slonie urzadzily nam prawdziwy prysznic nabierajac wody w ich dlugie nosy i zlosliwie polewajac nas pod cisnieniem.



To rzeczywiscie dosc inteligentne bestie, skoro potrafily podniesc swój organ wechowy nad nasze glowy i wlasnie tam, a nie gdzies indziej nacisnac spluczke.



Zabawy przy tym było co niemiara, ze az trudno było sie pozegnac z tymi przemilymi tromboidalnymi stworzeniami. My wsiedlismy w autobus, one powedrowaly do lasu na 150 kilo drobnej przekaski, ktora finalnie, jeżeli będziecie chcieli, możecie wreczyc w przerobionej postaci nieswiadomym znajomym w formie albumu do wklejania zdjec. Nie zapomnijcie jednek w ramach zagadki, na pierwszej stronie wkleic ilustracji losowo wybranego zada wraz z uroczo zwisajacym ogonem jakiegos sympatycznego sloniatka.


5 komentarzy:

  1. dzis przenosimy sie znow do Bangkoku a potem na 3 dni do Kambodzy. Moze nie byc lacznosci, wiec ostrzegamy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przygoda ze słonikami przesympatyczna...Beti jesteś dzielna, pozwoliłaś słonikowi owinąć się trąbą!!!!Wreszcie Wasze zdjęcia,miło Was widzieć.Bezpicznej drogi,,,,,rodzinka

    OdpowiedzUsuń
  3. Słonie przecudowne, Wy radośni i uśmiechnięci i razem wyglądacie jak starzy kumple!
    Byle tylko z tej przyjaźni nie wyniknęła chęć adopcji jakiejś małej, drobnej i przeuroczej słoninki!;-))) Nie, żebym miała coś przeciwko małym, miłym słonikom, ale byłby niewielki problem ze zwiększeniem metrażu windy bo schody nie są tym, co słoniki lubią najbardziej!;-)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojej..a ten słonik to się przyssał trąbą do Ciebie jak pijawka, czy mi się zdaje?:)
    Uroczo:))))
    Bardzo fajne zdjęcia - pełne szaleństwo:)

    OdpowiedzUsuń
  5. pozdrawiam was serdecznie ,
    niezapomnijcie wstapic do Swiatyni Prawdy w mieście Pattaya na plaży na Klua w Tajlandii;)

    OdpowiedzUsuń